U wielu dzieci umiejętność samodzielnego ubierania się przychodzi niepostrzeżenie. Tak było w moim przypadku, a właściwie moich własnych pociech. 🙂 Niestety na co dzień w szkole obserwuję, że nie wszystkie dzieci radzą sobie np. z zapinaniem guzików czy zamków błyskawicznych w kurtkach. Nie wspomnę już, jak wygląda ubieranie się w strój sportowy lub kostium na basenie.
Z przykrością muszę stwierdzić, że zazwyczaj nie jest to niezdarność. Często jest to niestety wina nas dorosłych.
Dlaczego dzieci nie radzą sobie w czynnościach samoobsługowych?
- Wyręczamy dzieci w czynnościach samoobsługowych, bo tak jest łatwiej i szybciej.
- Przegapiamy moment, kiedy dziecko bardzo chce samo nakładać swoje części garderoby.
- Kupując ubrania nie zawsze sprawdzamy, czy np. zamek jest dobrze wszyty i łatwo się zasuwa.
- Nie zwracamy uwagi, czy dziurki w koszuli (bluzce) nie są zbyt małe i łatwo przez nie przecisnąć guziki.
- Buty są zbyt ciasne lub gęsto sznurowane.
Jak usprawnić ubieranie się naszego dziecka?
- Sprawdzajmy więc, czy sami potrafilibyśmy takie ubrania zapiąć, czy materiał zbyt łatwo nie wcina się w zamek (jak w przypadku mojej puchowej kurtki – radzę sobie tylko dlatego, że uważam i jestem dorosła 🙂 na szczęście).
- Wybierajmy sztywniejsze materiały i grubsze zamki, ponieważ miękkie tkaniny zaginają się i łatwo „wchodzą” w suwaki.
- Ćwiczmy zapinanie guzików, nap i zamków. Nie trzeba wcale kupować drogich zabawek. Można zapinać koszule taty i bluzki mamy. Ubranka misia, lalki, pajacyka itd.
- Ćwiczyć zasuwanie zamka i zapinanie guzików w sztywnych grubych spodniach np. jeansach.
- Koszmarem stają się też paski w spodniach. Dobierzmy taki, aby dziecko mogło samo go zapiąć.
- Zwracajmy uwagę, jakie zajęcia ma w danym dniu dziecko. Nie nakładajmy dziewczynce cienkich rajstopek, gdy jedziemy na basen.
Czy czynności samoobsługowe mają wpływ na rozwój intelektualny?
- W trakcie opanowywania czynności samoobsługowych dziecko uczy się tak organizować swoją aktywność, by zrealizować zamierzony cel.
- Uczy się, że wykonywanie pewnych czynności jest konieczne, a ich realizacja może przynieść samozadowolenie lub pochwałę innych.
- Grymaszenie, buntowanie się i marudzenie przy czynnościach samoobsługowych przenosi się na inne sytuacje zadaniowe w przedszkolu lub w szkole. Dziecko np. zbyt wolno układa przedmioty do zajęć, często zwleka z wykonywaniem poleceń nauczyciela, zawsze ma czas.
- Jeżeli dziecko dopomina się pomocy przy czynnościach samoobsługowych, to często takie zachowanie – nawyk przenosi do sali szkolnej. Zaczyna oczekiwać pomocy również w czynnościach intelektualnych. Nie skupia się na wykonywaniu zadań, tylko szuka wzrokiem nauczycielki lub głośno dopomina się o pomoc. Kolejny raz przekonuje się, że bezradność popłaca, bo nie trzeba się wysilać. Pomoc nadejdzie sama.
- Dzieci, które nie utrzymują porządku podczas ubierania się, rozrzucają swoje części garderoby, nie widzą potrzeby utrzymywania porządku na ławce szkolnej. W ciągłym bałaganie rozpraszają się, ciągle coś przekładają i przesuwają, tak że w końcu tracą z oczu zadanie do wykonania. Nawet nie wiecie, ile razy w ciągu lekcji trzeba czekać na dzieci, które ciągle czegoś szukają: ołówka, gumki, linijki, kleju…
Widzicie więc, że tak naprawdę na sukces szkolny składa się wiele czynników. Tutaj znajdziecie parę wskazówek. W szkole lepiej radzą sobie nie dzieci wybitnie zdolne, ale te które są obowiązkowe, chętnie podejmują różnorodne zadania i nie zniechęcają się przy najmniejszych trudnościach, ale również zaradne.
A jak twoje dziecko radzi sobie z czynnościami samoobsługowymi?
Pozdrawiam
Staram się dbać o to, by moje dziecko samo mogło się w miarę możliwości ubrać i rozebrać, zwlaszcza (!) w przedszkolu. Zaliczyłam jednak jedną wpadkę przy przedszkolnej wigilii – moje dziecko kocha spodnie z szelkami. Niestety, zawołało siku i nie miał kto z nim pójść, bo była w sali tylko jedna pani, a druga przygotowywała posiłek w auli.. no i klops. Nie zdążył. Wigilię miał w dresie….
Uczymy się na błędach. Czasami po prostu musimy odpuścić modę, aby nie stresować dziecka. 🙂
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje dzieci są bardzo samodzielne. Pomagam im w czynnościach samoobsługowych tylko wtedy, gdy bardzo się spieszymy i nie mamy odpowiedniego zaplecza czasowego na spokojne ubieranie. Na szczęście zdarza się to niezwykle rzadko.
To wspaniale. Samodzielne dzieci w domu, to samodzielne dzieci w szkole. 🙂
Apeluję, pozwólmy dzieciom być samodzielne! Moje dziecko ma dopiero 4 miesiące, ale pracując w przedszkolu przerażające jest to jak dzieci nie potrafią założyć sweterka lub zapiąć go, o butach nie wspomnę, a to wszystko dlatego, że je w tym wyręczają rodzice: bo nie ma czasu, bo szybciej itd itd…
Niestety, w szkole nie jest lepiej. Czasami siedmioletnie dzieci nie potrafią zawiązać butów lub nawet zawiązać szalika. 🙁
Ja staram się od samego początku uczyć moją córeczkę samodzielności. I dziwią mnie ludzie, którzy pytają się mnie: „jak to pozwalasz się samej jeść? przecież ona nic nie zje, tylko się cała wybrudzi”. Nie wspominając już o innych czynnościach.
Uczenie dziecka samodzielności wymaga od rodziców dużo cierpliwości, ale korzyści są nie do przecenienia.
Starałam się dzieci uczyć samodzielności. Ale jak rano miałam do wyboru spóźnić się do pracy lub pomóc przy ubieraniu – wybór był oczywisty.
Czasami nie da się inaczej, gorzej, gdy staje się to regułą.
Niby wszystko takie oczywiste a jednak… Na ile rzeczy trzeba zwracać uwagę, by dziecko mogło się rozwijać nawet w podstawowych czynnościach
Po prostu musimy być konsekwentni na co dzień. Dziecko ma wtedy jasną „ścieżkę” i nie kombinuje. 🙂
Najważniejsze to najpierw przetestować samemu czyli sprawdzić, czy sama dasz radę zapiąć te guziki czy zasunąć zamek. Nawet najlepszym markom odzieżowym zdarzają się wpadki również w tym temacie.
Potem obserwuj swoje dziecko. Ja w pewnym momencie zauważyłam, że synowi trudno zapiąć spodnie … ale dlatego, że nie założył ich do końca (czyli wiszą na biodrach i już je zapina 🙂 ), kiedy pokazałam mu, że musi najpierw podciągnąć je do wysokości pasa i dopiero potem zapiąć to okazało się to dużo łatwiejsze i problem zniknął. Czasem trudność wynika z takich właśnie nietypowych czynników 🙂
Na pewno trzeba obserwować dziecko, jak sobie radzi i wskazywać najlepsze rozwiązania.
dziś Doni konczy 3 lata i muszę przyznać że ściąganie skarpetek idzie mu perfekcyjnie i wsunie założy sam bluzkę. reszta kuleje … może czas zacząć trenować ? czy jeszcze ma czas ?
Na pewno synek ma jeszcze czas, ale jeżeli sam ma chęć ubierać rożne części garderoby, to niech próbuje. Trening czyni mistrza. 🙂
Bardzo cenny wpis, życiowy. Super zdjęcia. Pozdrawiam 🙂
Pamiętam jak uczyliśmy najstarszego syna samodzielności w ubieraniu przed pójściem do przedszkola. To było dla niego bardzo istotne i bardzo się cieszył kiedy mógł sam sobie poradzić z garderobą.
Każdy sukces, nawet mały cieszy dziecko. Trzeba mu tylko pozwolić na samodzielność. 🙂
Alf ma sześć lat i w sumie wszystko robi sam – od suwaka po toaletę, śniadanie też sobie zrobi. Zawsze chciał robić sam, asekurowaliśmy i się nauczył ;).
Okazuje się, że wystarczy nie zabraniać, a dziecko na pewno sobie poradzi. 🙂
Bardzo, bardzo mądrze napisane 🙂 Naprawdę miło było to przeczytać i zainspirować się. Wiele w tym racji. Jutro robię kurs zapinania guzików dla moich Smyków 😉
Bardzo słuszna uwaga… Moja córka (niespełna 4 letnia) na razie potrafi ubrać sobie doły (sponie spódniczkę) oraz buty zapinane na rzepy. „Góry” idą jej zdecydowanie gorzej.. ale chyba ma jeszcze czas?:)
Pewnie, że ma czas. Najważniejsze, aby dziecko próbowało. Małymi kroczkami, ale w końcu osiągnie cel.
Uczenie drobnych obowiązków zdecydowanie pomogą w przyszłości, tej bliższej i tej bardziej odległej 🙂 fajne wskazówki odnośnie wyborów odzieży.
Pozdrawiam
Życie składa się z drobiazgów. Małymi kroczkami dochodzimy do wielkich rzeczy.
Nie zdajemy sobie sprawy z ważności tak wielu rzeczy! A nasze dziecko uczy się w każdym momencie swojego życia i lepiej jeśli mogłoby od nas. Ale nieraz nasze lenistwo niesie za sobą tak poważne skutki. Bycie rodzicem to nie tylko przewijanie i karmienie…
Otóż to! Nauka każdej czynności jest ważna. Wszystko, co wykonujemy powinniśmy robić dobrze.
Wyszedł z tego ciekawy poradnik:)
Na pewno zastosuję się co do tych zasad w stosunku do siostrzeńca!
Najważniejsze to nie śpieszyć się ucząc dziecko samodzielności. Przyda się też spora doza cierpliwości. 🙂 Samodzielne dziecko = mniej nadopiekuńczy rodzić. Plusy dla dziecka i rodziców. 😉
Cierpliwość to podstawa. Dziecko zrobi wszystko wolniej, mniej dokładnie, ale ważne, że samo podejmuje aktywność.
Otóż to. 🙂 Pozdrawiam
To bardzo ważny wpis, niestety często widuję 8 latków, których po lekcji ubierają rodzice
Najgorzej, że nie widzą w tym nic złego.
Moim zdaniem dziecko w takim Powiślu powinno już potrafić ubierać się samo. Ale często rodzice uda na łatwiznę albo się spieszą i kiedy dziecko wola „ja sama” to robią wszystko za nie 🙁
Okazuje się, że wyręczanie dziecko w czynnościach samoobsługowych, nie tylko pozbawia je możliwości nabrania wprawy, ale także ma pośrednio wpływ na czynności intelektualne!
Nie ukrywam, że są momenty, w których wyręczam dzieci, ale uważam, że są bardzo zaradni i świetnie sobie radzą z samoobsługą.
Zmobilizowałaś mnie do poćwiczenia z dziećmi tego, czego jeszcze nie umieją. Mam jedną wątpliwość: na jakiej podstawie uważasz, że problemy z czynnościami samoobsługowymi „przenoszą się” na inne obszary, np. utrzymywanie porządku? Czy są jakieś badania, które na to wskazują, czy to taka Twoja hipoteza? Ja bym raczej powiedziała, że – oprócz oczywistych przypadków nadmiernego wyręczania dziecka przez rodziców – jedno i drugie bywa konsekwencją pewnych indywidualnych trudności dziecka, choćby opóźnionego rozwoju motoryki małej czy zaburzeń integracji sensorycznej.
Nie miałam w żadnym razie na myśli sytuacji, gdy dziecko ma opóźniony rozwój motoryczny. Oparłam się na publikacjach specjalistów m.in. p. Ewy Zielińskiej zajmującej się wspomaganiem rozwoju umysłowego dzieci, zwłaszcza w zakresie edukacji matematycznej, ale również na swoich trzydziestoletnich obserwacjach.
Dziękuję za wskazówkę, poczytam.
Moja corka bardzo szybko zaczela probowac ubierac sie sama, majac niecale dwa lata radzila sobie juz calkiem niezle, choc czasem ubrala tyl na przod lub odwrotnie na nogi